W najnowszym wydaniu "Kuriera Gmin" ukazał się wywiad z nowym prezesem dolnobrzeskiego klubu:
PRIORYTETY: MŁODZIEŻ i FREKWENCJA
W ostatnich tygodniach nastąpiła zmiana na stanowisku sternika KP Brzeg Dolny. Najlepszym piłkarskim zespołem w naszym powiecie kieruje od czerwca Mariusz Mikłos, który dzisiaj przedstawia na naszych łamach swój pomysł na dolnobrzeski futbol.
Od kiedy związany jest Pan z dolnobrzeską piłką nożną?
- Kilka lat temu, kiedy przeprowadziłem się z Wrocławia do Brzegu, a mój syn rozpoczął treningi w KP. Intensywnie od czerwca tego roku, kiedy zostałem prezesem klubu. Moja przygoda z futbolem zaczęła się jednak znacznie wcześniej, gdy jako zawodnik grałem w drużynie wrocławskiego Pafawagu.
Na fotel prezesa zasiadł Pan z gotowym planem, czy wybór był raczej dziełem przypadku?
- Jestem zdania, że w życiu właściwie nic nie dzieje się przypadkowo. Gdybym nie miał pojęcia o tym, co chciałbym zrobić w KP, to zapewne nie kandydowałbym na tę zaszczytną funkcję. A pełnię ją przecież społecznie i na związane z nią obowiązki oraz materiał do pracy nie mogę narzekać. Nie ukrywam, że zamierzam nieco zmienić hierarchię celów klubu. Wydaje mi się, że do tej pory proporcjonalnie zbyt wielką uwagę przywiązywano do funkcjonowania zespołu seniorskiego, zaniedbując szkolenie młodzieży i aktywność w tym segmencie działalności klubu. Takie rzeczy, jak wycofanie z rozgrywek zespołu, który wywalczył bardzo prestiżowy awans do Dolnośląskiej Ligi Juniorów, nie mogą się zdarzać. Absolutnie nie twierdzę, że pierwsza drużyna jest przysłowiową kulą u nogi. To przecież wizytówka klubu i w naszym interesie jest, aby była ona efektowna. Ale stawianie jej ponad sednem, czyli grupami młodzieżowymi, jest troszeczkę nie w porządku, szczególnie wobec dzieci i ich rodziców. Chciałbym nieco zmienić te proporcję i sprawić, aby klub dbał przede wszystkim o młodszą stronę futbolu, kiedy piłka jest jeszcze zabawą, doskonałym sposobem na spędzanie wolnego czasu oraz kształtowanie młodych organizmów i charakterów.
Skoro jesteśmy przy młodzieży, to czy pogratulował Pan swojej „akademickiej” konkurencji sukcesu we Wrocław Trophy?
- Tak, rozmawiałem z Panem Kowalem i rzeczywiście - jestem pełen uznania dla ich wyniku. Ale nie traktuję Akademii jako konkurencji, lecz sojusznika. Funkcjonowanie klubu musi być podporządkowane pewnemu celowi, dla mnie jest nim stworzenie takich warunków, aby jak najwięcej młodych ludzi przyciągnąć do sportu, w tym przypadku konkretnie piłki nożnej. Chciałbym, aby ich wybór najczęściej padał na KP, ale jeśli tak się nie stanie i niektórzy wybierać będą Akademię - nie będzie to dla mnie powód do wzajemnych niesnasek. Żyjemy w tak małej społeczności, iż wzajemne animozje i pretensje mogą tylko zaszkodzić sprawie, której cel mamy przecież wspólny.
Wróćmy jeszcze na chwilę do seniorów. Jakie cele Zarząd wyznaczył drużynie trenera Bolkowskiego?
- Wszyscy wiemy, przed jak trudnym zadaniem w nadchodzącym sezonie stanie ta ekipa. Celem jest oczywiście utrzymanie zespołu w 3.lidze, lecz patrząc na to wszystko realnie… Futbol to oczywiście piękny sport i wielu fascynuje się nim dlatego, że na boisku może wydarzyć się wszystko, nie tylko w teorii. Historia tej dyscypliny zna przecież tak wiele
przykładów, kiedy skazywany na pożarcie outsider sięgał po zwycięstwa i trofea. Chciałbym, aby drużyna pozostała na dotychczasowym poziomie rozgrywek, ale zdaję sobie sprawę ze skali trudności tego zadania i z całą pewnością nie będziemy dążyć do jego realizacji za wszelką cenę, kosztem wyznaczonych wcześniej priorytetów. Rozumiem trenera Bolkowskiego, który chciałby prowadzić zespół tylko do zwycięstw, czego mu życzę z całego serca, ale ceną za utrzymanie nie może być zaniedbanie młodzieży i brak stabilizacji finansowej KP.
W Brzegu Dolnym są warunki na 3.ligę?
- Z całą pewnością tak, przynajmniej w kilku obszarach. Pod względem infrastruktury jesteśmy z całą pewnością w czołówce. Bardzo dobrze układa się również współpraca na lini klub-władze miasta. Trochę do życzenia być może pozostawia strona sportowa, ale jest to wynik naszej pięty achillesowej czyli finansów. Utrzymanie seniorskiej drużyny na takim szczeblu to naprawdę spory wydatek, a chętnych do jego finansowania wielu nie ma. Problemy z pozyskaniem strategicznego sponsora mają we wrocławskim Śląsku, a co dopiero mamy powiedzieć my. Oczywiście, nie załamuję rąk i cały czas szukam osób i firm, które zechciałyby materialnie wesprzeć 3-ligową przygodę naszej drużyny i mam
nadzieję, iż w najbliższym czasie uda mi się ich namówić jak najwięcej.
A czy ma Pan pomysł na zwiększenie frekwencji na trybunach? Nie ukrywam, że jest to wciążnurtujący nas problem. Ta kwestia jest także jednym z moich priorytetów jako prezesa. Każdy z pracowników klubu czy piłkarzy chciałby, aby futbolowe spektakle odbywały się przy możliwie jak najliczniej zgromadzonej publiczności. Wiem, że dla niektórych przeszkodą w przyjściu na stadion był fakt, iż w drużynie gra zbyt mało jej wychowanków. Szanuję ten pogląd, choć nie do końca się z nim zgadzam. Nie wgłębiając się w tę kwestię mogę zapewnić, że w ostatnich tygodniach - trochę z finansowej konieczności, prowadziliśmy wspólnie z trenerem Bolkowskim szeroki zaciąg wśród okolicznych zawodników, którego efekty kibice będą mogli obejrzeć niebawem. Powiem tylko tyle, że znalezienie zawodnika na odpowiednim poziomie, z zaangażowaniem w szkoleniową pracę i chęcią do gry nie jest łatwe. Dla nas była to konieczność,gdyż z drużyny wypadło wielu zawodników i musieliśmy uzupełnić te braki. Ale frekwencja na trybunach to jedno, a drugie to sam fakt ligowego spotkania. Chciałbym, aby w dniu meczu w całym mieście czuć było atmosferę czegoś w rodzaju pikniku. Futbol - jasne, ale niejako przy okazji wspólnego spotkania mieszkańców - starszych, młodszych, mężczyzn, kobiet i dzieci. Pojedynek na własnym boisku niech będzie miał charakter festynu, z całą gamą towarzyszących atrakcji. Chciałbym aby mieszkańcy czuli się związani z klubem, przychodzili na mecze całymi rodzinami. Opowiadano mi, jak w latach 60-70, mecz Rokity był ważniejszy niż randka z dziewczyną, a zawodników znali niemal wszyscy dolnobrzeżanie. Mam nadzieję, że uda nam się czegoś takiego ponownie dokonać.
Na zakończenie wróćmy jeszcze do najmłodszych adeptów futbolowego rzemiosła. Od ilu lat młody człowiek może rozpocząć przygodę z piłką w KP i ilu takich teraz znajduje się w klubie?
- W tej chwili najmłodszym rocznikiem, z jakim pracujemy w klubie są chłopcy urodzeni w 2009 roku. We wszystkich grupach młodzieżowych, czyli od bambini do juniora trenuje
około 60 zawodników, ale według mnie w dolnobrzeskim klubie swoje umiejętności kształtować może ponad 100 przyszłych piłkarzy. Chciałbym, abyśmy taki poziom szkolenia uzyskali jak najszybciej.
Dziękuję za rozmowę, życzę powodzenia i realizacji zakładanych celów.
- Dziękuję i ze swojej strony deklaruję, iż zrobię, co możliwe, aby wszystkie powyższe słowa jak najszybciej potwierdziła rzeczywistość dolnobrzeskiego futbolu.
wywiad ukazał się w KURIERZE GMIN.
* * *
Mariusz Mikłos ma 50 lat. Mieszka w Brzegu Dolnym od 2005r. Jest funkcjonariuszem Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu. Obecnie pełni funkcję konsultanta z zakresu bezpieczeństwa ruchu drogowego, organizacji ruchu i przepisów ruchu drogowego. Wcześniej był między innymi naczelnikiem Wydziału Konwojowego oraz Wydziału Ruchu Drogowego. Ukończył studia z zakresu prawa administracyjnego oraz zarządzania w sektorze publicznym.Z doświadczeń sportowych ma kilkukrotne uczestnictwo w mistrzostwach świata w piłce nożnej policjantów. W zarządzaniu Klubem Piłkarskim pomagać mu będą wiceprezesi Robert Kolas i Jerzy Wiśniewski oraz członkowie Zarządu Stanisław Dygant i Marcin Burnat.
Nowego prezesa i skład Zarządu wybrało czerwcowe zgromadzenie członków klubu. Wakat na stanowisku prezesa trwał rok. W czerwcu 2014r. członkowie KP przyjęli rezygnację poprzedniego prezesa – Jakuba Łukojko.
info: www.pierwszyzbrzegu.pl